7 rzeczy, których nauczył mnie 2023 rok
Mówi się, że najlepiej uczyć się na cudzych błędach, dlatego postanowiłem podzielić się z Tobą tym, czego nauczył mnie ubiegły rok.
Od kiedy prowadzę dziennik lubię zapisywać sobie “lekcje życiowe”, czyli różnego rodzaju prawdy o świecie i o sobie, które czasem udaje mi się dostrzec pomiędzy wierszami prozy życia codziennego. Postanowiłem, że dziś podzielę się z Tobą zbiorem lekcji życiowych, które sprezentował mi rok 2023, w nadziei, że będą przydatne też dla Ciebie.
1. Podążaj za strachem
Tak jak każdy człowiek, boję się wielu rzeczy. Wystąpień publicznych, śmierci bliskich, zwierząt przebranych za ludzi, a do niedawna też wyjazdu na Erasmusa. Dlatego kiedy moja partnerka zaproponowała mi wyjazd na początku ubiegłego roku, byłem sceptycznie nastawiony. Z jednej strony zawsze chciałem to zrobić, a okres mojego studiowania nieubłaganie dobiegał końca. Z drugiej jednak coś mówiło mi, żeby tego nie robić. Mój mózg długo szukał usprawiedliwienia na rezygnację z wyjazdu. Jednak pewnego dnia przypomniałem sobie pytanie, które przyjaciółka mojej partnerki zadała jej, przed bardzo dużą życiową decyzją: nie chcesz tego, czy boisz się? Wtedy doznałem olśnienia - “Ja się po prostu boję! I dlatego muszę to zrobić”.
Siła pytania nie chcesz tego, czy boisz się? bierze się z tego, że demaskuje nas przed nami samymi. Mając dylemat, czy coś zrobić, występują tylko dwie możliwości - albo nie chcę, ale czuję jakiegoś rodzaju przymus, albo chcę, ale się boję. 2023 rok nauczył mnie, że jeśli czegoś się boję, podjęcie się tego najprawdopodobniej będzie najlepszą drogą, choć nie zawsze najłatwiejszą.
2. Życie bez pasji prowadzi do depresji
W 2023 roku dwa razy zostałem w pełni lub w części odcięty od możliwości realizacji moich podstawowych pasji - kolarstwa, gry na gitarze i czytania. W obu tych przypadkach skończyło się to epizodem depresyjnym. W pierwszym nie wiedziałem, z czego wynikał mój stan, ale na szczęście wraz z powrotem mojej mobilności i możliwości działania, powróciła pasja do pasji i po epizodzie nie został nawet ślad. W drugim przypadku nie było tak łatwo. Pasje były odcinane po kolei, stopniowo nasilając poczucie beznadziei i braku sensu. Dopiero po dłuższym czasie, zastanawiając się, z czego wynika mój stan, udało mi się pojąć fakt, że życie bez pasji prowadzi do epizodów depresyjnych. Wtedy wprowadziłem w życie plan naprawczy i udało mi się wrócić na właściwe tory.
Naprowadziło mnie to też na pewną teorię. Trzy pasje, które stanowią rdzeń tego, czym się interesuję, odpowiadają jednocześnie za trzy bardzo ważne elementy ludzkiego życia: ruch, kreatywna ekspresja i rozwój. Być może dlatego przy zniknięciu jednego z nich tak szybko osuwam się w epizody depresyjne. Nie jestem pewien, czy jest to uniwersalna lekcja życiowa. Wiele ludzi wydaje się radzić sobie dobrze bez absolutnie żadnych pasji. Być może ich praca zaspokaja wymienione wyżej potrzeby. Z drugiej strony widać tylko to, co na zewnątrz. Jeśli zmagasz się z epizodami depresyjnymi i nie do końca jesteś w stanie rozgryźć co je powoduje, zastanów się, czy powodem nie jest niemożność oddawania się swoim pasjom.
3. Najłatwiej jest spaść ze szczytu
2022 rok był moim najlepszym rokiem. Zrealizowałem wszystkie cele, które ustanowiłem sobie dwa lata wcześniej. Podejmowałem się też nowych wyzwań, których wcześniej nie planowałem. Wszystko wyglądało idealnie. Byłem na moim osobistym szczycie.
To, co stało się później, nauczyło mnie, że Twój szczytowy moment, to moment najbardziej niebezpieczny. Dlaczego? Ponieważ wtedy zaczynasz czuć się najbardziej bezpiecznie, odpuszczasz sobie, pozwalasz sobie na przeciętność, a wtedy wszystko zaczyna się sypać. Dodatkowo po osiągnięciu zamierzonych celów, wybranie nowych wymaga dłuższego zastanowienia. Ponadto im wyżej jesteś, tym kolejne cele są często bardziej dalekosiężne i wymagają zainwestowania ogromnej ilości czasu i energii. Przez to wyznaczenie kolejnych celów wymaga rozwagi, czasu i odpowiednich narzędzi.
Dlatego, kiedy czujesz, że jesteś na szczycie, zamiast osiadać na laurach, bądź bardziej uważny i ostrożny. Nie mówię oczywiście, że nie możemy sobie pozwolić na porażki. Trzeba jednak pamiętać o podniesieniu się i kontynuowaniu drogi w wyznaczonym celu. Niebezpieczeństwo leży w fakcie, że dużo łatwiej jest spaść z góry, niż się na nią wspiąć. Jedno poślizgnięcie może sprawić, że znajdziesz się na równi pochyłej i zmarnujesz ogrom wcześniej włożonej pracy.
Jeśli potrzebujesz pomocy w wyznaczaniu celów, sprawdź dwa poniższe artykuły:
4. Jedna zasada w życiu
Postępuj tak, byś człowieczeństwa tak w twej osobie, jako też w osobie każdego innego używał zawsze zarazem jako celu, nigdy jako środka. - Immanuel Kant
Innymi słowy: traktuj siebie i innych nie jako środek do celu, ale jako cel sam w sobie. Zasada ta, zwana też jako formuła człowieczeństwa Kanta, wywarła na mnie olbrzymi wpływ. Trafiłem na nią w książce Marka Mansona, który celnie określił ją mianem “jedynej zasady w życiu”. Określenie to doskonale odzwierciedla jej głębię. Jak soczewka skupia ona całe nasze życie. Jest drogowskazem do odnalezienia szczęścia na nowo. Sprowadza nas do tu i teraz, nie ma w niej przyszłości ani przeszłości. Tu i teraz decydujemy, czy żyjemy zgodnie z nią czy nie, wybierając pomiędzy wzrastaniem siebie i innych lub transakcyjnością i rozkładem.
Zasada ta podkreśla też, że nasze podejście do nas samych i wszystkich innych wzajemnie oddziałują na siebie. Jeśli traktujesz innych jak środki do celu, jest to schemat, według którego traktujesz siebie. Jednocześnie nie możesz zmienić sposobu, w jaki traktujesz innych, jeśli nie zaczniesz traktować siebie jako cel sam w sobie.
Formuła człowieczeństwa za najwyższą wartość stawia bezwarunkowość, która jest jedyną drogą do dorosłości. Odrzucenie transakcyjności, robienie rzeczy dlatego, że są dobre w same w sobie jest też jedyną drogą do zmiany świata na lepsze - poprzez dawanie innym przykładu. Jednocześnie tłumaczy ona naszą intuicyjną moralność - wszyscy mamy ją w sobie.
Po zrozumieniu tej zasady postawiłem sobie za cel dążenie do życia w zgodzie z nią. Nie jest to łatwe, nie zawsze jestem pewny, czy moje zachowania i decyzje ją urzeczywistniają, nie zawsze mój wewnętrzny dorosły jest w stanie ujarzmić moje wewnętrzne niedojrzałe dziecko. Jednak od kiedy podjąłem starania, czuję, że dorastam, jestem bliżej osoby, którą chciałbym być, a każdy dzień przeżyty zgodnie z formułą człowieczeństwa napełnia mnie spokojem i dobrostanem.
Wspomnianą książkę Marka Mansona wymieniłem najlepszych książek 2023 roku. Jeśli chcesz poznać je wszystkie, sprawdź ten artykuł:
5. Do życia potrzebuję zaskakująco mało rzeczy
To prosta rzecz, którą nauczył mnie wyjazd na Erasmusa. Początkowo wydawało mi się, że konieczność spakowania się do jednej walizki na kilka miesięcy, wliczając w to różne sprzęty rowerowe, jak kask, bidony i sakwy, będzie misją niemożliwą. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że części z zabranych rzeczy w ogóle nie użyłem. Wystarczające okazało się posiadanie jednej sztuki ubioru na każdą pogodę pasujących do siebie nawzajem.
Było to na swój sposób uwalniające. Wiedziałem, że w każdej chwili mogę spakować jedną walizkę i przeprowadzić się gdziekolwiek. Poza tym posiadanie niewielkiej liczby rzeczy ułatwia utrzymanie porządku i sprowadza poranne modowe decyzje do pytania: wziąć dziś kurtkę, czy wystarczy tylko sweter?
Co prawda nie planuję zostać kolejnym piewcą minimalizmu, ale dzięki tej lekcji zacząłem kwestionować konieczność posiadania pewnych rzeczy, coraz częściej stojąc przed zakupem czegokolwiek zastanawiam się, czy rzeczywiście jest to niezbędne i uświadomiłem sobie, że jestem w stanie minimalistycznie podróżować, także na dłuższy okres (nawet z jednym niewielkim plecakiem).
6. Szczęście to stan domyślny
Wydaje mi się, że w tym roku ostatecznie zrozumiałem, czym jest szczęście. Szczęścia nic ani nikt nie może nam dać. Według mnie rodzimy się szczęśliwi i jest to nasz stan domyślny. W czasie dorastania, w reakcji na nasze otoczenie i bodźce z niego płynące, nabywamy schematy reagowania, które mogą być dobre lub złe (niestety raczej są złe). Stajemy się również celem wszelkiej maści oczekiwań dotyczących nas, naszego zachowania, naszej płci, naszej przyszłości, naszej przeszłości itd. A że odziedziczyliśmy od przodków chęć przynależenia do grupy, czujemy się zobowiązani te zobowiązania spełniać, żeby nie zostać wykluczonym.
Za jednego z głównych winowajców wyprowadzających nas ze stanu szczęścia uważam porównywanie się z innymi, które jest z jednej strony mechanizmem ułatwiającym działanie w grupie i uczenie się, ale z drugiej sprawia, że czujemy się niewystarczający. Media społecznościowe dodatkowo uwydatniają ten problem, bo umożliwiają porównywanie się z absolutnie każdym na świecie. W konsekwencji w niczym nie jesteśmy najlepsi, ba, nie jesteśmy nawet bardzo dobrzy. Jesteśmy po prostu niewystarczający.
Ten cały bagaż sprawia, że oddalamy się od domyślnego stanu szczęścia, który każdy z nas ma w sobie. Sposobem do zbliżenia się do niego na nowo jest moim zdaniem zaprzestanie porównywania się z innymi i zarzucenie życia przeszłością i przyszłością na rzecz skupienia się na tu i teraz, czyli trening umysłu. A najlepszym narzędziem do tego jest medytacja.
7. Książki papierowe > e-Booki
To kolejna rzecz, której nauczył mnie Erasmus. Stwierdziłem, że będzie on świetną okazją do sprawdzenia, czy byłbym w stanie przejść na czytanie książek tylko i wyłącznie w formie cyfrowej, na czytniku e-Booków.
Wynik tego eksperymentu nie jest jednoznaczny. Czytnik jest bardzo wygodny w transporcie i dzięki temu czytałem dużo więcej poza domem. Dzięki niemu mogłem też w ogóle czytać za granicą, bo nie byłem w stanie zabrać ze sobą książek papierowych. Tutaj w zasadzie jego zalety się kończą.
Będąc w domu, kiedy mam chwilę wolnego czasu naturalnym jest dla mnie sięgnięcie po książkę. W przypadku czytnika ten nawyk znikł i zastąpił go nawyk sięgania po konsolę. Mam też wrażenie, że z książek cyfrowych nie wyciągnąłem żadnej wiedzy. Tutaj powody są dwa: brak możliwości pisania po książce i brak możliwości prostego przeskakiwania między różnymi częściami książki. Te dwie rzeczy są moim zdaniem kluczowe, żeby treść książki została w naszej pamięci i żeby z łatwością wyszukiwać w niej potrzebne nam w danym momencie informacje.
Oczywiście, gdyby sytuacja zmusiła mnie do korzystania jedynie z czynnika byłbym w stanie to zrobić. Jednak doświadczenie to nauczyło mnie, że w mojej obecnej sytuacji książki papierowe zdecydowanie deklasują e-Booki i bardzo chciałbym uniknąć konieczności rezygnacji z nich. Dopuszczam jednak, że może się to zmienić w przyszłości.
Zmienić w przyszłości może się też moje spojrzenie na wszystkie opisane powyżej lekcje życiowe. Przyznam Ci, że ten artykuł powstał w dużej po to, abym te lekcje zostały ze mną jak najdłużej, jednak z każdym mijającym dniem zmieniamy się my i nasze poglądy. Mam jednak nadzieję, że zmotywowałem Cię do przemyślenia tych kwestii, choćby Twoje zdanie było odmienne. Zachęcam Cię też do podzielenia się, w jaki sposób Ty postrzegasz te tematy i czego nauczył Cię poprzedni rok - odpowiadając na tego maila lub w komentarzu.